"KIEDYŚ NAZYWAŁAM SIĘ OLENA KARPENKO"
FRAZA nr 1-2 (119-120) 2023
Wiosną 2022 spadłam z Ziemi, ale jakby w odwrotnym kierunku do zwykłego spadania. Oderwałam się od powierzchni i poleciałam w górę za sprawą niewidzialnej wyrzutni. Nie zapamiętałam granicznego momentu. To było jak zapadnięcie w sen. Jeden moment, którego się nie pamięta. Teraz myślę, że go po prostu wyparłam. Moje doskonałe zdziwienie go wyparło.
w i ę c e j
KWARTALNIK ARTYSTYCZNY 2022 NR 1 (113)
"Konieczna niekonieczność poezji Wisławy Szymborskiej"
Teraz wiem, że najwyraźniej uderza mnie wielka oksymoroniczna figura retoryczna poezji Wisławy Szymborskiej. Ta konieczna niekonieczność istnienia, skromna lecz wszechogarniająca obecność, zapis bytu bez panoszenia się i obwieszczania „oto jestem bytem!”. Ta wielka metafora wiersza, który dla niepoznaki ubiera się w małą realność. Zawsze gotowy do ustąpienia lub odwrotu w chwili słabości, niepewności, obawy czy jest aby na swoim miejscu. Jakby zdawał się wybierać opcję „znikania bez zapisania z zadowoleniem mrucząc coś do siebie”[4], „jakby wahał się – czy być czy nie być”[5]; bo „nie musi być widziany, żeby płynął”[6]; który bywa „w łusce srebrnej tak krótko, że może to ciemność w zakłopotaniu mruga”.[7]
w i ę c e j
PODAWAĆ SOBIE CUDZE OCZY
O wierszach Jana Tulika z tomu Nocny deszcz
FRAZA nr 4 (114) 2021
w i ę c e j
CI, KTÓRZY USŁYSZELI JEGO MILCZENIE
(wspomnienie o poecie Wiesławie Kulikowskim)
FRAZA nr 3 (113) 2021
Zostałam obdarowana pięknym lirykiem Muzyczna historia jednej
kartki z lasów olsztyńskich od poetki Krystyny L., opiekunki
przylaszczek, który miał aż cztery wersje. Wiesław pytał, czy słyszę
w tym wierszu muzykę Schuberta i Griega. Dwie pierwsze redakcje
są znacząco inne od wersji trzeciej i czwartej, mają też dodatkowy
człon w tytule. Finalna wersja została opublikowana w książce
Poranek odnajdzie zaginioną (Sandomierz 2008). Poniżej
zamieszczam jedną z pierwszych wersji, którą poeta przepisał
wiecznym piórem na papierze czerpanym i przysłał mi tradycyjną
pocztą:
"Kartka z lasów olsztyńskich od poetki Krystyny, opiekunki przylaszczek"
w i ę c e j
"Krysia od Rysia" FRAZA nr 3-4 (109-110) 2020
"Niesłychane historie o życiu (i nie tylko)"
- Niesłychana historia! Niesłychana! - powtarza Lola.
- Chciałabym wreszcie usłyszeć tę niesłychaną historię. Czy niesłychana to taka, której nikt nie słyszał? Skąd wiadomo, że ona istnieje, skoro
nikt jej nie słyszał? Ale czy to, co niesłychane, da się w ogóle usłyszeć?
- Zastanawia się Krysia.
w i ę c e j
"Jest takie okno ono skąd widać Sanoki" BiznesiStyl.pl, 08.12. 2020.
Dar poezji to jedno, a dar poetyckiej przyjaźni to druga strona naszego z Szuberem "konkubinatu", jak sam raz publicznie zażartował. I tym samym chcę przypomnieć o czarnym humorze, który go nigdy nie opuszczał.
w i ę c e j
Twórczość Nr 3 (880) Marzec 2019 Pewna fotografia z Nagyvárad
W tym domu mieszkają obcy od pierwszego dnia, kiedy opustoszał w 1944. Dawni obcy i nowi obcy. Oraz bliscy i dobrzy znajomi obcych tego domu. Budynek jest zaniedbany, widać brak mu ręki gospodarza lub gospodyni. Pomieszczenia na parterze, tam gdzie mieścił się gwarny zakład produkcji gorsetów "Rosenzweig Rosa", są puste. De inchiriat - do wynajęcia - głosi po rumuńsku napis za brudnymi szybami okna. Ktoś nabazgrał na elewacji olbrzymie litery "FOR RENT". Niezachęcające do niczego drzwi boczne prowadzą do kancelarii prawnej: Caba Dorin, Avocat.
Na balkonie drugiego piętra, tam, gdzie na fotografii w sepii widać małą Goldstein Judith, ktoś posadził zioła w skrzynce. Są zielone i gęste. Obok stoi stare krzesło, puste, jakby zaraz ktoś miał na nim przysiąść.
I co dalej?
To opowiadanie nie ma puenty.
w i ę c e j
FRAZA nr 2 (100) 2018
"Bufet", czyli "Cysorz "
Najwięcej napisano o "Bufecie" pod koniec roku 2017. Że właśnie umarł,
że muzyk, że legenda i że skutki cukrzycy go zmogły. Że, że, że. Ja sama też piszę
o nim krótko po tym, jak już go nie ma. Historia zawsze daje pokrętnie. Jednym za
dużo, drugim za mało. Ale to się wie dopiero po jakimś czasie, po jakiejś cezurze.
W tym przypadku - po śmierci, która nie wpisuje się w życie. Śmierć to śmierć,
a życie to życie. Dwa pojęcia, które rządzą się innymi parametrami. Nic nie wiemy
o śmierci, podobno. Mówi się, że potrafimy badać wyłącznie wielkości fizyczne
określające świat materialny. Nie mamy wyjścia, skupmy się więc na życiu. Chyba
że zakwestionujemy tezę grubej kreski między życiem a śmiercią. Ja byłabym za
wersją z cienką kreską, cholernie cienką kreską.
w i ę c e j
FRAZA nr 1 -2 (95 - 96) 2017
ŻAR NOWEJ ERY
W końcu ktoś chlusnął wodą na stół. Może to byłam ja. Dawid patrzył zaklęty na brata i wydało mi się, że pot lub łzy spływają mu po rozpalonej twarzy. A HA wstał nagle i powiedział: żegnam wszystkich miłośników tej byłej gazety w byłym ustroju i odszedł. Tak po prostu. Furtka wciąż była niedomknięta.
w i ę c e j
FRAZA nr 4 (94) 2016
Ukraińskie i nowojorskie powietrze Wasyla Machny
Pisarz nie jest rewolucjonistą formy prozatorskiej. "Być nim nie muszę", zdaje się mówić poprzez swoje klasyczne, dobrze znane, bliskie, oswojone podejście do sposobu uprawiania narracji. Opowiadania Wasyla Machny spełniają się w jakości swojej prozatorskiej materii, co można docenić w języku polskim dzięki doskonałym przekładom Bohdana Zadury, też rodem poety
w i ę c e j
"Akcent" nr 2/2016
ROZMOWA Z MISTRZEM (O SERCU I NIE TYLKO)
Po tym też poznaje się artystę. Poprawność i konformizm to koniec sztuki. A u Loebla końca nie widać. I mimo że odkąd go znam, umiera (choćby w wierszach), głównie na serce, ścisza głos, jakby odchodził w otchłań (Filip Łobodziński pisze o ujmującym głosie poety), rozprawia o śmierci oswojonej w nieoswojeniu, wciąż jednak zadziwia literacką płodnością, trafną puentą i czarnym humorem.
w i ę c e j |
Biznes i Styl |
"Akcent" nr 2/2016
Twórczość Nr 9 (838) wrzesień 2015
Mineralni w (bez)wonnej sepii bytujący
W polsko-niemieckim wyborze wierszy pod tytułem Esej o
niewinności, podobnie jak i we wszystkich poprzednich książkach
Janusza Szubera, niewiele znaleźć można przymiotników
mówiących wprost o zmysłach.
w i ę c e j
Twórczość Nr 8 (837) sierpień 2015
TA, CO NIE LEŻAŁA PRZY PIĘKNODUCHU
Uważam, że osobna poetyka Bohdana Zadury nigdy nie leżała
przy Pięknoduchu. Ma, zołza, imponująco silny charakter!
w i ę c e j
FRAZA nr 4 (86) 2014
"Uzbrojeni w muzę"
Wolność potrzebuje pewnej infantylności, nieodpowiedzialności, wykroczenia
poza granice dobra i zła - w czystą, by tak powiedzieć, istnieniowość,
spontaniczność, bezrefleksyjność.
Mykoła Riabczuk, ukraiński intelektualista
w i ę c e j
"O! JAK OLGA, T! jak TOKARCZUK"
/w/ "ŚWIATY OLGI TOKARCZUK"
Studia i szkice pod redakcją Magdaleny Rabizo-Birek, Magdaleny Pocałuń-Dydycz i Adama Bieniasa
Wydawnictwo Uniwersytetu Rzeszowskiego
Biblioteka "Frazy"
Rzeszów 2013
w i ę c e j
FRAZA nr 3 (81) 2013
KONIEC
Skoro odchodzę w przestrzeń o doskonałej symetrii, gdzie nie będzie mi już potrzebna żadna tożsamość, która uzupełniałaby braki w pierwotnej, kosmicznej jednolitości, po co mi roztrząsać nieodzowną, tylko tutaj, potrzebę identyfikacji. Potrzebę tej róży tożsamości, jak mawia Poeta, bez której nie kwitnie żadna ludzka istota na Ziemi.
w i ę c e j
FRAZA nr 3 (81) 2013
WYOBLANIE
Większość kobiet była w czerni. Oprócz Marty Kovac, kilka miało czarne woalki na twarzach na znak żałoby. Były eleganckie, dostojne, przystojne. Jedna w jedną. A przynajmniej tak się Babel zdawało. Czy one też przechowują setki kartek od Belli? Czy one też nie miały pojęcia, że był żonaty, że był ojcem? Może to jest ta tajemnica Homera? Uwikłać w platoniczną miłość jak najwięcej kobiet, jakby to stanowiło o jego tożsamości, o jego przetrwaniu. Nie dopowiedzieć niczego do końca. Konfabulować nie wymawiając wielu słów, puszczać oko z jakiegoś końca świata jednym małym rysunkiem na kartce pocztowej, kusić pustą kopertą. Czy one też miały swoją mapę? A może Homer zabawił się w ekscentrycznego kartografa i dla każdej przygotował inną mapę? Nie, to byłoby niedorzeczne! A co nie jest niedorzeczne?
w i ę c e j
FRAZA nr 3 (81) 2013
MAPA
Ludzie, przedmioty, zdarzenia, pamięć o nich to tylko (i aż) punkty odniesienia wobec mijającego czasu. Jeśli wierzy się w czas.
w i ę c e j
FRAZA nr 3 (81) 2013
PALEC
Rowohlt, wydawca, znany z ekscentrycznego poczucia humoru, człowiek charyzmatyczny, przez całe życie podejmował wiele bezkompromisowych i spektakularnych decyzji na korzyść literatury światowej. Można by mu więc przypisać również wyrafinowane niespodzianki zmysłowe, wyszykowane pisarzom ku ich laviniańskiej radości. Także ku jego własnej pośmiertnej wesołości.
w i ę c e j
FRAZA nr 3 (81) 2013
BLUE OCEAN
Ale Robbins, który dobrze wie co to boss i Hugo Boss, nie wiedziałby niestety, co to Vistula. The Vistula River, Wisła, rzeka Wisła, woda Wisła, "ja Wisła, ja Wisła". Ani Wanda, co nie chciała Niemca i rzuciła się w jej wodnisto-błękitne oczy Jaćwingów. Wiedziałby za to doskonale nasz Tim i jemu podobni amerykańscy bohaterowie co to znaczy plajta banku. W Polsce można było policzyć na palcach jednej ręki takich, którzy pamiętali jeszcze bankructwo potężnej kasy oszczędności.
w i ę c e j
FRAZA nr 1 - 2 (79 - 80) 2013
Emily Dickinson - prawem białego wyboru
Od pewnego czasu, mieszka u mnie, zwłaszcza w jednym "Pokoju", Emily Dickinson. A ten "Pokój" to moje lokum niepokoju jej poezji. Choć kiedyś zamknęła swoje fascicles (zeszyty) w skrzyni, a swoją komnatę przed ludźmi, szczęśliwy los sprawił, że od 1890 roku, kiedy po odkryciu, pokazano światu jej wiersze, dickinsonowska myśl może przenikać granice wyobraźni i "niewyobrażenia" innych.
w i ę c e j
http://www.biznesistyl.pl/krystyna-lenkowska/98_emily-dickinson-prawem-bialego-wyboru.html
PAMIĘTNIK SANDOMIERSKI nr 4, Muzeum Okręgowe w Sandomierzu, TOM IV, 2012
żurawie lecą z taką determinacją i rutyną jakby nic się nie zmieniło od kilkuset lat; jakby nie było wojen, potopów ani papieży. Co roku te same rzeki powietrza, zew tego samego wiatru od mórz i oceanów. Ten sam szlak i swoje miejsce w szyku.
w i ę c e j
Wstęp do wystawy Jadwigi Hajduk Rzeszów POLFA 2009 oraz FRAZA nr 2 (72) 2011
I choć czasem gest ręki na pierwszy rzut oka sugeruje pojedynczy wątek, kadr, to jednak monumentalność całej pozy oraz twarz, mówią wyraźnie, że tu nie ma żadnego wahania, krotochwilności, impresji. Te symboliczne figury czy same portrety są jak malarskie pomniki lub popiersia.
w i ę c e j
Milczący na złotej kładce
Pisarze.pl; Numer 36/12 (107) marzec 2011
Milczący na złotej kładce
W poezji Kulikowskiego, jego anty-manifestach, nie ma mocniejszych deklaracji niż obwieszczenie przynależności do koloru, dźwięku, kawałka przestrzeni, a wszystkie one są znakami na drodze, po której poeta stąpa bardzo ostrożnie jak po strunie światła, nad łąką, kopnym śniegiem lub po "chmurach jak bryły węgla".
zobacz link w i ę c e j
FRAZA NR 3-4 (69-70) 2010 raz "Na początku był las" I Ogólnopolski Konkurs Literacki im. Augustyna Barana 2011
Augustynowi Baranowi na ekstremalną okoliczność życia i śmierci
A w nowym kontekście długotrwałej niemocy i śmierci Barana - chodziło mu (może), Czyjąś Ręką (może), o jakąś transcendentność, drugą stronę, której się wypierał, ale nie wyparł ze swojego pisania. Choć niewierzący, był Pisarzem z Bożej Łaski.
w i ę c e j
FRAZA poezja, proza, esej, nr 2 (68) 2010
Historia paryska
Gdzie szukać prawdy, skoro większość akt polskich służb specjalnych może być mistyfikacją, czyli materiałem do tragedii lub komedii i tylko autor sztuki będzie miał rację? Jaki jest sens żalu nad wirtualną sztuką zwierza zaprzężonego do piekielnego wozu, choćby się ta strata uświęcała i mnożyła w konwój prowadzący do Teatru Globe lub paryskiej Sorbony? A jednak będzie mi żal najdrobniejszej prawdy, którą daimonion przerobi na fałsz lub postawi obok fałszu jak tombak przy złocie.... w i ę c e j
AKCENT nr 3 (121) 2010 literatura i sztuka, kwartalnik oraz na Ukrainie http://litakcent.com/2010/06/18/biohrafija-chervonoho.html
Biografia czerwonego
Jest wiele gatunków róż i niewiele mniej ich kolorów, ale wyraz "róża" wypowiedziany samotnie, w oderwaniu od przymiotnika, dla mnie oznacza zawsze czerwoną różę. Nóż, choćby kuchenny, który leży (lub stoi, wbity na sztorc, jak mechaniczny kwiat) obok róży, czerwonej, jak już ustaliliśmy, ma też znamię czerwonego (spróbujmy formalnie potraktować wyraz "czerwony" jako rzeczownik)... w i ę c e j
FRAZA nr 1 (67) 2010
Tryby, ściegi i skazy Magdaleny Tulli
Skoro jednak i tak jesteśmy skazani na zawsze "gotowe do kapitulacji pragnienia" doczesne, cokolwiek by nie myśleć o niebie, tej "potężnej i bezstronnej instancji, która wynagrodzi cierpienia", może pocieszający jest fakt, że ziemski hazard dotyczy demokratycznie nas wszystkich. Tak jak nieodwołalność czasu i wszelka relatywność, są prawami, którym wszyscy, bez wyjątku, podlegamy. To nasza wspólna skaza. W tym sensie nie jesteśmy samotni. Wszyscy razem jesteśmy na nią skazani, nią skażeni, odmieniając na różne sposoby pojemne słowo "skaza"... w i ę c e j
Zofia Kucówna, "Zatrzymać czas", Zyski i S-ka, Wydawnictwo, Wydanie II poprawione, Poznań
Zofii Kucównej zatrzymywanie czasu
A oto i ten namacalny z zewnątrz dowód, co do którego ona (z wewnątrz) wątpi, że stawia ją po stronie "manii", misji, idei i tą właśnie wątpliwością zaciekawia, skraca dystans, uwiarygodnia życie, choć w sensie egzystencjalnym niczego nie upraszcza, jak sztuka... w i ę c e j
Twórczość, rok LXV, nr 4 (761), kwiecień 2009
Team Spirit
poeta i tłumacz w jednej osobie niekoniecznie przetłumaczy najfortunniej swój własny wiersz. Ogólnie wiadomo, że poeci często zawierzają w tej kwestii innymi poetom-tłumaczom, nawet jeśli sami są tłumaczami tego języka a rebours. Czesław Miłosz tłumaczył swoje wiersze z poetami amerykańskimi, Robertem Hassem, Robertem Pinsky'm, i innymi. Adam Zagajewski choć zna świetnie angielski, nie tłumaczy swoich wierszy i powierza tłumaczenie własnej poezji kompetentnym tłumaczkom, Clare Cavanagh i Renacie Gorczyńskiej oraz C.K. Williamsowi, wybitnemu poecie... w i ę c e j
NOWA OKOLICA POETÓW nr 30 (3/2008) oraz Katalog do wystawy fotografii pt. "Grażyna Niezgoda. Portret w procesie", Galeria Sztuki Współczesnej w Przemyślu, 16.01 - 3.02.2009
Czuły Portret Grażyny Niezgody
Poeci Grażyny Niezgody są piękni światłem, które ona z nich wydobywa, zdejmuje (jak sugeruje etymologia rosyjskiego wyrazu oznaczająca robienie zdjęcia), ale też jej własnym światłem zadziwienia, artystycznego podziwu, nie boję się rzec, jej miłości do fotografowanego obiektu. Dlatego potem te twarze poetów świecą na ścianach galerii, stronach internetowych, okładkach książek. Ich światło krąży po świecie, zostaje w czułej pamięci... w i ę c e j
"POETA CZUŁEJ PAMIĘCI. Studia i szkice o twórczości Janusza Szubera"
pod redakcją Jolanty Pasterskiej i Magdaleny Rabizo-Birek, Biblioteka "Frazy", Rzeszów 2008, Wydanie I
Pianie kogutów czyli próba Erosa
Epilog książki to jakby gorzkie, wciąż poddawane w wątpliwość, stwierdzenie, że między tym co było, a tym co jest teraz, istnieje przepaść nie do przebycia ("przenikliwy mróz"), w czym zawiera się też dawna i obecna seksualność, i co może jest równoznaczne z porównaniem dawnego i obecnego rozumienia-nierozumienia sensu, który wciąż jest tym samym sensem, tylko nasza o nim wiedza-niewiedza jest zmienna w ramach tej samej, a jakże różnorodnej egzystencji:... w i ę c e j
Nowa Okolica Poetów, nr 22-23 (3-4/2006)
Póki czerteże jeszcze w żarze.
(rzecz o najnowszej książce Janusza Szubera)
Nie powinno więc dziwić pozorne podobieństwo dwóch polskich poetów, którzy przez kilkadziesiąt lat żyją w tej samej epoce i tworzą w tym samym języku. Zbliżenie tych poetyk można by porównać do podobieństwa dwóch bizantyjskich obrazów Madonny con Bambini autorstwa Cimabue’a, nauczyciela i Duccio’a, jego ucznia. Tylko dla niewprawnego oka są to obrazy mistrza i epigona. Znawcy podkreślają, że zestawienie (przywołanych tu dla porównania) malarzy włoskiego Quattrocent’a to relacja mistrz-mistrz. Obok nich stoi jeszcze Madonna z dzieciątkiem mistrza Giotta, renesansowego awangardzisty, ale to inna historia ... w i ę c e j
Twórczość Rok LXII, nr 2 (735), luty 2007
RUCHOME POLE: WSZYSTKO, DOPÓKI SIĘ NIE ZDARZY.
Przeczytałem "Metafizykę" Heideggera. Niewiele zrozumiałem. Jak film Hitchhock'a
zaczyna się najnowszy tom poezji Rafała Rżanego pod frapującym tytułem "Ruchome pole",
a potem napięcie tylko rośnie. ... w i ę c e j
Nowa Okolica Poetów nr 21 (2/2006) oraz antologia SPP "Krynickie Jesienie Literackie", Kraków 2007
KURNA BARANA
Augustyn mieszka w Izdebkach koło Brzozowa, które czule nazywa "Pizdebki" i trudno sobie wyobrazić teraz, że mógłby mieszkać np. w Warszawie, Krakowie czy nawet w Rzeszowie. Żadne zdrobniałe określenie, dajmy na to taki "Rzeszówek" czy taka "Warszawka", nie oddałaby tego miłosnego niespełnienia do świata, jakie Guścio nosi w sobie i co nakręca go do wałęsania się po Izdebkach i po różnych izbach, i pisania o wszystkich kobietach warszawsko-podkarpackich, jakie w życiu przeżył i których nie przeżyje, co sprawia, że tak naprawdę wciąż i wciąż pisze o tej samej kobiecie wszechświata ... w i ę c e j
Materiały z sesji zorganizowanej w ramach XI Przemyskiej Wiosny Poetyckiej, Przemyśl 2006 oraz FRAZA nr 3 (53) 2006
ZWIĄZEK Z KAFKĄ.
Ryzykując porównanie aktu pisania do zalotów, można by powiedzieć, że Kafka,
groteskowy zalotnik, najpierw próbuje wywołać znużenie. Stara się nie wzbudzić zaciekawienia
ani emocji siłą swojej niepozorności, to znów podkreśla swoją obecność w sposób niedorzeczny.
Może to obawa o odrzucenie? Ta neurotyczność jest pociągająca.
To, co na początku nie wzbudza zainteresowania, po czasie zapada w pamięć jak w studnię;
cerebralnie raczej, niż na poziomie uczuć, jak dysonansowa muzyka Debussyego.
Wydaje się, że mózg staje się zmysłem, a dwie "nie-emocjonalności",
kompozytora i słuchacza, autora i czytelnika, zalotnika i panny,
łączą się w jeden puls emocji, choć nie bez poczucia wyobcowania. ... w i ę c e j
Materiały z sesji zorganizowanej w ramach X Przemyskiej Wiosny Poetyckiej,
Przemyśl, Pałac Kazimierzowski, rok 2005
APOLLINAIRE'A DROGA DO ŚWIĘTOŚCI
Tylko niektórym wielkim tego świata można przypisać atrybut "świętości"
nie narażając się na zarzut egzaltacji czy wręcz ekstazy pióra (nie
ma tu mowy oczywiście o kanonach Kościoła, choć wszystko we wszechświecie
dąży do wspólnego punktu, zwanego dość ogólnie metafizyką). Jednym
z nich był właśnie poeta francuski, Guillaume Apollinaire, który
potraktował sztukę poezji miłosnej, zmysłowej jak poemat adoracji,
litanię do najświętszego ciała kobiety, modlitwę obrzędową, godną
sakralnej czci, narażając się natychmiast na opinię "handlarza tandetą",
co później krytyka dementowała tysiące razy. ...w
i ę c e j
Materiały z sesji zorganizowanej w ramach IX Przemyskiej Wiosny Poetyckiej
KRESY Południowo-Wschodniej, Zeszyt Specjalny, rok 2004
ISSN 1730-5624
ARTURA RIMBAUD'A POSZUKIWANIE PRAWDY
Maki od wieków symbolizują sen śmierci, mistyczny kontakt z drugą,
najczęściej ciemną stroną. Przywodzą też na myśl opium, rytuały
pogańskie, różne kultury, takie jak Mochica, Grecja, Celtowie. Rimbaud,
podobnie jak jemu pokrewni "malarze złych snów"" pół wieku później,
identyfikuje się ze swoimi fascynacjami tak mocno, że nie potrafi
wystrzegać się bluźnierstwa. ... w
i ę c e j
Materiały z sesji zorganizowanej w ramach VII Przemyskiej Wiosny Poetyckiej
Regionalny Osrodek Kultury, Edukacji i Nauki w Przemyślu, 2002
ISBN 83-89092-06-9
BAUDELAIRE, MATERIALISTA PARADOKSALNY
I taki był, czyli j e s t, Baudelaire, ten paradoksalny poeta, który
w narcystyczno-masochistyczno-ekstatycznej uwadze nad sobą, chciał
się uprzedmiotowić, wejść w posiadanie siebie, jak swoją własną świadomość,
po to by zawsze dla siebie b y ł. ... w
i ę c e j
PRACOWNIA Nr 33-34 (3-4/ 2003)
AMERYKANIE W KRAKOWIE
To zależy od tego, którą nogą wstaniesz, mówią. To zależy od tego,
jakimi oczami wstaniesz, mówię do siebie. Czy potrafisz patrzeć
przez te cztery okna i myśleć głośno: "Jaki piękny widok, te obrazy
drzew". Tak właśnie powiedziała Basia W. kiedy odwiedziła mnie w
Krakowie po raz pierwszy. Nie patrzyła w czeluść zapuszczonych,
osmaganych brudem, zawieszonych w entropii zaniedbania, secesyjnych
pięter. Nie widziała bezlistnego kikuta komina górującego nad stuletnimi
drzewami ulicy Grzegórzeckiej. I ja teraz też tak patrzę, czyli
nie patrzę w dół, w padół wybrukowany szarością w zygzaki czarnych
liter graffiti jak psychodeliczną czcionkę gotycką. Nie wpatruję
się, nie wsłuchuję w jednostajność ulicy gdzieś tam jakby na niższym
poziomie okrętu, powiedzmy na poziomie C jak czas lub W jak woda.
Woda w korycie czasu ulicy przepływa szybko, z impetem, porywa hałasy
jak rzeczne kamienie, niesie przez chwilę, żeby zrzucić je z siebie
gdzieś dalej na granicy dźwięku. ... w
i ę c e j
Materiały sesji zorganizowanej w ramach VIII Przemyskiej Wiosny Poetyckiej / 5 -8 czerwca 2003, Zamek Kazimierzowski w Przemyślu
KUGLARZ CZYLI POETA
(rzecz o Konstantym Ildefonsie Gałczyńskim)
Obce mu było inteligenckie zadęcie czy też epatowanie mrocznością
duszy. Poeta eksploatował rekwizyty otoczenia, które przepuszczane
przez lustro jego szarlatanerskich wizji, rodziły się w nowej magicznej
przestrzeni. Była w nim dziecięca, nieskażona spontaniczność w korzystaniu
z formy na podobieństwo dorosłych, czyli niejako stwarzanie pozorów
obowiązującej ekspresji. Niepohamowanie swoich euforycznych eksperymentów
wizjonerskich, często przypłacał kiczem, tautologią, 'kalwaryjskim
rymem', lecz trudno mu zarzucić mimetyzm, czyli brak oryginalności
twórczej. Próżno byśmy żądali od Gałczyńskiego wyrównanego poziomu,
(...) nie o doskonałość chodzi, lecz o pełnię , pełnię przekazu
emocjonalnego. Podkreślam grubą kreską to co wywołuje mój uśmiech,
smutek, sensualny entuzjazm, radość, wzruszenie konstruktywne -
ocalające. ... w
i ę c e j
PRACOWNIA pismo literackie
kwartalnik marzec 2003 nr 31 (1/2003)
Red. Naczelny Wojciech Woźniak
ISSN 0867-311X
Nr indeksu 36066X
POKOLENIE FANTOMÓW
Nawet metaforyczna inwektywa "kanalia" ma w sobie więcej wagi niż
słowo "fantom", czyli określenie stanu w jakim poeta na ogół bywa,
a właściwie go nie ma. Kanalia przynajmniej bruździ, konfabuluje,
kontaminuje, łże, uprawia dywersję, co niektórzy poeci pomylili
z manifestacją odrębności. A fantom, czyli ślad po kimś/czymś lub
miejsce na kogoś/coś co się nie zaczęło lub skończyło, lub czego
w ogóle nie było, to rzecz straszna, ni ludzka, ni boska, nihilistyczna.
Co gorsze, fakt nieistnienia nie oznacza braku bólu. Brak stopy
nie jest równoznaczny z brakiem bólu w stopie. Wręcz przeciwnie,
podobno ból nieistniejącego organu jest daleko bardziej nieznośny
niż ból chorej nogi, pokieraszowanej duszy. ... w
i ę c e j
NOWA OKOLICA POETÓW
Rok IV nr 9 (1/2002), Sztuka i Okolice
Red. Naczelny Stanisław Dłuski
PL ISSN 1506-3682
Indeks 353574
www.nop.net.pl
BARBARZYŃCA W OGRODZIE WŁOSKIM
Zbigniewa Herberta publiczne wyznanie miłości do Piera della Francesca,
malarza Quattrocenta, zrodziło u mnie nieodparte pragnienie ujrzenia
ich (Piera i Zbigniewa) ucieleśnień piękna na własne oczy.
Moja droga Italii! Moja droga Italii była kręta i pokrętna (jak
ludzki los pełen pokus, jak Orfeusza ścieżkami Hadesu i Tracji),
przez cuda katedralne, mroki i światła Signorelli'ego, Duccia oraz
ekstrawagancje jednego z papieży. Cztery razy odwróciłam się na
głos "nieziemskich" zjawisk. ... w
i ę c e j
NOWA OKOLICA POETÓW
Rok III nr 8 (2/2001), Stulecie Juliana Przybosia
Red. Naczelny Stanisław Dłuski
PL ISSN 1506-3682
Index 353574
www.nop.net.pl
MÓJ PRZYBOŚ
Po latach natomiast zadziwi mnie niezmiernie swoboda z jaką Przyboś
"uniezwykla pejzaż" miast, wojny, z ich techniczną materią w apodyktycznych
słowach raportu, odezwy, unikając jakimś cudem patosu, a może tylko
swoistym frenetycznym zmiękczeniem frazy, mitem, prawdą psychologiczną,
iluminacją metafizyczną. Choć on sam już w roku wydania Oburącz
w 1926, w liście do poety Jalu Kurka, w moralnym wymiarze określił
swój tom jako "nieświadomy faszyzm syndykalistyczny". I zabrzmiało
to jak skrucha politycznego ekstremisty. ... w
i ę c e j
|