AKCENT nr 3 (121) 2010

literatura i sztuka; kwartalnik

 

 

Biografia czerwonego      

(polskojęzyczny wybór wierszy Natałki Biłocerkiweć, Róża i nóż)

 

Sztukę uprawia się na własny rachunek, transformując rzeczywistość, czyli przepuszczając ją przez sito swoich emocji, z czego powstaje nowa jakość uczuć. Obiorem sztuki rządzi podobny mechanizm, dociera się do niej zawsze poprzez siebie, nawałnicę własnych skojarzeń i przeżyć. Osobnicze perseweracje i fobie.
Od pierwszego czytania tomu Róża i nóż, czułam, że ma on kolor czerwony. Kolejne i kolejne, tym razem racjonalne, spojrzenie na tytuł i wiersze, utwierdza mnie w tym przekonaniu.

Jest wiele gatunków róż i niewiele mniej ich kolorów, ale wyraz „róża” wypowiedziany samotnie, w oderwaniu od przymiotnika, dla mnie oznacza zawsze czerwoną różę. Nóż, choćby kuchenny, który leży (lub stoi, wbity na sztorc, jak mechaniczny kwiat) obok róży, czerwonej, jak już ustaliliśmy, ma też znamię czerwonego (spróbujmy formalnie potraktować wyraz „czerwony” jako rzeczownik).
Nóż jest czerwony na przykład od (światła) „ofiarnych jagniąt (...) co delikatnie się lało”1, na skutek czego, to światło staje się czerwone jak ogień. Ogień jest również charakterystycznym symbolem tego tomu („ogień świeczkę krwi zaświecił we mnie”2). Na 49. stronach wierszy, pojawia się 31 symboli koloru czerwonego; policzyłam.

Życie człowieka, a zwłaszcza kobiety, od początku ma barwę czerwoną, zdaje się przypominać nam poetka:
(...) opowiedz o ciążach, o krzyku / i spustoszeniu łona... / I legnij w ostatnim krzyżyku /  jak kalina czerwona! 3
Dorastamy, (...) biegną psy naszego dzieciństwa / i rośnie krew... Sto lat / młodości, a dalej – pustynia. / Tutaj słowiki, jak gwoździki, wbite / w piersi dokwitających krzaków; (...)”4, a miłość jak „jagódki dwie tylko smutno czerwienieją ciemne”5. Trud jest wpisany w naszą drogę: „krew co kapie z pięt”6, jej „krwawy szlak”7. Krew to młodość, ale też kobiecość, miłość, walka. W wierszach powraca motyw czerwonych sztandarów, wiele razy pojawia się krew („krew, co zawsze rymuje się z miłością”8, „zapiszę krwią naszą wspólną”9, „Tutaj umrzesz pod noża ciosami i krew twoja niby rdza poplami”10).

Współcześni poeci amerykańscy zazdroszczą poetom ze wschodniej Europy, świata jak hiperrealistyczny obraz, z jego poetyckim tworzywem, pełnym niepokoju kontrastów, determinizmem drastycznych zmian, na co składa się długa historia tej części naszego kontynentu. Krwawa od wojen aż do lat 40. XX wieku, a potem monochromatyczna jak socrealizm, na tle czego, czerwień doskonale się odcina (niech „doskonale” będzie tu cynicznym eufemizmem), a marzenie o innych kolorach, upraszczając, zastępuje jałowe frustracje tzw. zachodniego świata, „skazanego” na egzystencjalistyczną wolność nieograniczonych barw.
Czerwone symbole w poezji Natałki Biłocerkiweć, poetki ukraińskiej średniego pokolenia, są naturalnie uprawomocnione. W swoim wyrazistym języku poetka mówi wręcz o nadmiarze czerwieni („zbyt wiele czerwonego – namiętność taka nie jest”11), o „pulsującej krwi w czerwieni”12. I choć przy nieuważnym czytaniu, „krew w czerwieni” brzmi jak tautologia, jeśli oderwiemy się od myślowego automatyzmu i podążmy za wyobraźnią poetki, zaczynamy obserwować fascynującą genezę koloru.

Czerwień jest naturalnie i konsekwentnie wpisana w poetykę manifestu. Tytuł wiersza Biłocerkiweć, „My nie w Paryżu umrzemy” stał się kultowym zawołaniem swojego pokolenia na Ukrainie, lub wręcz epoki tamże, jak słyszałam, co nie dziwi, bo trudno o lepsze hasło niezaspokojonej aspiracji do wolności i prawa do kolorów (czytaj: różnorodności świata). Wyrazy-hasła: czerwony, miłość, krew odmieniają się w tej poezji na wiele sposobów, jak choćby w wierszu bez tytułu zaczynającego się od słów „Miłość w Kijowie straszniejsza jest od weneckich”13, czy we wspomnianym manifeście z cytatem Cesara Vallejo Umrę w Paryżu w czwartek wieczorem. Na luksus takiego wyboru, jak śmierć w Paryżu, po drugiej stronie żelaznej kurtyny, do niedawna, nie można było sobie pozwolić. Kontekst geopolityczny uzasadnia więc ten sceptyczny scenariusz nieumierania w Paryżu, jego prowokację.

Są w tym zbiorze również wiersze uniwersalne w swojej proweniencji. Przepastny znaczeniowo wydaje się być „Czerwony wagon”, wiersz tajemniczy, symboliczny, przewrotnie stoicki,
(...)  to pociąg(...) / błąd podkreślony na czerwono (...) / to proste / z góry w dół jak sen / czerwony wagon / nie bój się14

Poezja Natałki Biłocerkiweć często jest ucieczką w symbol od codziennej realności. Jeśli tłem czerwonego akcentu są zimne niewalorowe obrazy: szaro-niebieski garnitur mężczyzny, niebieskie skrzynki pocztowe, białe bluzki, wielkie, fioletowe śniegi, białe kitle, milicyjne pagony, żołnierski mundur, to naprzeciw, jak po drugiej stronie barykady, stają marzenia o „tęczowych barwach”15. Na przykład „super zielona trawa, skórzana żółta kurtka, dzikie żółte kwiaty, żółta łódź podwodna”16. Beatles’owskie symbole to psychodeliczne wizje, w porównaniu z burym otoczeniem lat 60. w Związku Radzieckim. Są formą eskapizmu, nostalgii, antidotum, ale też manifestacją prawa do wolności wyboru kolorów, mód. Tam i wtedy, kolorowe były tylko marzenia o innym świecie oraz ekscentrycy, jak na przykład jazzman w żółtych spodniach, z czerwonymi (farbowanymi?) włosami lub środowisko, w którym obraca się artysta, również liryczny sobowtór  tej poezji, „paw pośród pawi”17.

W wierszach Biłocerkiweć, w jej demonstracji czerwonego, tkwi niezwykła siła. Na dobrą sprawę, tytuł niniejszego tekstu mógłby brzmieć „biografia siły” (w końcu i ten „nóż” nie od parady). Przesłanie tej poezji jest przeciwwagą zgody na kolor „przepitych mord”18, „miłości i biedy”19, a z drugiej strony odpowiedzią, kontrofensywą na „szarawary złote”20 tych, co ustanawiają „podmalowane prawa”21. Istnienie tęczowych kolorów, ich stwarzanie, odtwarzanie, reanimowanie, jest tu symbolem nadziei na normalny świat, prawa do wszystkich jego przejawów. Punktem odniesienia, linią ekspresji, za którą jest przeczucie całej gamy barw, jest właśnie kolor czerwony, jego moc.

Tym samym, chcę powiedzieć o sile rażenia wierszy Natałki Biłocerkiweć w tomie Róża i nóż, przypieczętowanej siłą świetnych tłumaczeń Bohdana Zadury. Tu nie ma ani jednego zająknięcia, zawahania czy to rym klasyczny czy wiersz biały, żadnego fałszywego tonu.
Róża i nóż jest wspaniałym poetyckim pamiętnikiem pełnokrwistej dziewczyny, kobiety, córki, matki, kochanki, szykującej się równie solidnie na miłość jak na śmierć. Oto jeden z mistrzowskich fragmentów książki, z wiersza pod tytułem „Róża”:

(...)Dwie-trzy szczotki, mydło i ręcznik.
Bieliznę czystą, by kiedy chwila przyjdzie,
Że kochanek albo Bóg przyjmie,
Dla każdego być w czystej bieliźnie. (...)22

Polskojęzyczny wybór wierszy Natałki Biłocerkiweć to kobiecość wyrażona w detalach, pokora wobec szczegółu, niuansu, wzruszenie relacją męsko-damską, celebrowanie miłości duchowej, ale też namiętności, pamięć siebie samej wobec tych uczuć, z historią miejsca i osób w tle.

Wydawca zadbał, aby wspaniałym wierszom towarzyszyły równie imponująco zniuansowane rysunki Marleny Makiel-Hędrzak, które ilustrują tę poezję dyskretnie, powściągliwie, jakby wyciszając czerwień, domykając plastyczną kodą tę wyjątkową biografię, jej poetyckie spełnienie.

 

Róża i nóż, Natałka Biłocerkiweć, Biblioteka FRAZY, Rzeszów 2009

 

 

 

 

 

 

 

1 *** str.53

2 „Podziemny ogień”, str.34

3 ***, str.43

4 „Sto lat młodości”, str.32

5 „Podziemny ogień”, str.34

6 „Chór chłopięcy”, str.45

7 j.w., str.46

8 „Szaro-niebieski”. Str.9

9 „Walc”, str.14

10 ***, str.27

11 „Szaro-niebieski”, str.9

12 „Walc”, str.14

13 ***, str.27

14 str.16

15 „Jazz”, str.25

16 „Kurtka z cielęcej skóry”, str.20-21

17 ***, str.42

18 ***, str.40

19 ***, str.54

20 ***, str.40

21 j.w., str.41

22 str.7