CECILIA WOLOCH / wiersze
FRAZA kwartalnik nr 1 -2 (123 - 124) 2024
Cecilia Woloch
Co mi obiecano
Nic. Pierścionek i trochę soli. Ryż w białych butach. Muzykę. Lalkę. Książkę, którą mama czytała mi bez przerwy, gdy byłam mała: tygrysy zamieniające się w masło i mleko. Amulet od chłopca, który w kieszeni miał też nóż. Noc – nie obiecano mi świtu – gwiazdy zawieszone na niebie rękami mojego ojca. Miłość jak drzewo, na którego szczyt mogłam się wspiąć, a potem zeskoczyć i huśtać się lub latać. Łaski tak małe, że dałoby się każdą z nich ukryć w kwiatku. Mocne, białe zęby. Zegar z pereł, każda perła to godzina, a godziny niezliczone. Różową sukienkę, która zniknęła – gdzie się podziała? — i maleńką baletnicę wirującą i wirującą wewnątrz kopuły. Drzwi, co otwierały się i zamykały. Dom nie. Nie dom, ale historię, dla której żyję. Szczęście uciekające jak migotanie wiatru. Dwa wiadra zimnej wody, drewno na opał. I płomień.
Chłopiec na polach węglowych Pensylwanii, około 1929 r.
Dla mojego ojca
Ale kim był naprawdę
ten chłopiec pogwizdujący
w drodze do szkoły, kiedy o świcie
z rękami w kieszeniach szedł
wzdłuż hałd, szybu kopalni,
chaty za chatą
a przed nim jego oddech parny
w otoczce mgły i sadzy?
Czy tylko przeżyj powiedziałby
temu chłopcu mężczyzna, którym on
pewnego dnia się stanie?
Na pewno wtedy był głodny,
czuł zimno
i strach
przed głodem, prawem,
paskiem ojczyma,
jego pijackim oddechem.
A co ja powiedziałabym temu chłopcu?
Że istnieje gdzieś
inny świat
i pewnego dnia w to wejdziesz –
wciąż gwiżdżąc,
nie zapominając o chłopcu,
ani o jego głodzie, ani strachu,
drzwiach, którymi się wymknąłeś
stamtąd, gdzie nie było drzwi,
ani o kimś kto stał
i patrzył, jak odchodzisz.
Jej drzewo
dla Marii Bakayzy, ur. w 1886 w Wisłoku Wielkim, zm. w 1949 w Detroit
Było sobie drzewo, które kochałam tak jak dziecko kocha drzewo z wzajemnością. Podobno nazywało się Srebrna wierzba. Ja wołałam na nie Babcia-Dziewczynka lub Babcia-Pod-Ziemią. Brodziłam bosymi stopami w jej cieniu w rzeczce, a potem leżałam w słońcu i nasłuchiwałam jej głosu. Kiedyś burza przeszła przez łąkę i nagle się ściemniło; nad głową przemykały wielkie statki chmur i wszystkie liście - języki mojej wielojęzycznej babci - odwróciły się blaskiem od wiatru. Z jego porywem wbiegłam w wysoką trawę jak w morze światła. Bałam się, że drzewo odleci. Spojrzałam za siebie, ale pień ani drgnął. Tylko gałęzie kołysały się jakby machały na pożegnanie; jak kobieta w drzwiach domu, jej ramiona, strząsające z fartucha okruszki dla ptaków. Ten dom spłonął doszczętnie, kiedy odeszła. Ta kobieta, która zmarła zbyt młodo, daleko od tego miejsca, wciąż mnie przyzywa. Dotarłam do drogi z naręczem polnych kwiatów, chwastów i jednej odłamanej gałązki. Wszystko na grób zalany niebem — szarym, potem srebrnym, potem zielonym.
Bez żenady
Chciałam napisać wiersz miłosny bez żenady.
Chciałam pójść na łąkę i tam
pochylić się i pocałować czubki traw,
a potem chciałam ją zabrać,
tę łąkę, i nosić ze sobą gdziekolwiek szłam.
Więc zerwałam jaskry, potem pęk czegoś
co kiedyś myliłam z krwawnikiem, a potem
trochę niebieskich i fioletowych kwiatków
i z mojego łupu zrobił się mały bukiet.
Chciałam postawić stopę na tych kamieniach w rzeczce
gdzie stawały stopy mojej babki,
a potem wystawić się na brzegu do słońca
i pozwolić motylom roić się w moich włosach.
Chciałam nasikać na ziemię i tak zrobiłam ...
przykucając za wierzbą obok rzeki
w głębokiej zieleni aż do pasa – aby włożyć
płynne złoto mojego ciała w ciało tej ziemi.
A potem chciałam burzy, która nadeszła
z niebiesko-czarnym wiatrem i kroplami deszczu
by wyrwać mnie z powrotem w kierunku nieba.
Tłumaczenie na język polski: Krystyna Lenkowska
Cecilia Woloch, amerykańska pisarka, opublikowała powieść i sześć zbiorów wierszy, m.in. „Tsigan: The Gypsy Poem” - poemat, który stał się artystyczną inspiracją wielojęzycznych, multimedialnych występów w Los Angeles, Paryżu, Warszawie, Atenach … Była stypendystką Fundacji Fulbrighta, National Endowment for the Arts, California Arts Council oraz CEC/ArtsLink International. Podróżuje po świecie jako poetka, nauczycielka creative writing i performerka. Prezentowany zestaw wierszy to jej debiut w języku polskim.
więcej