FRAZA nr 1-2 (119-120) 2023
Dana Gioia
BEZSENNOŚĆ
Teraz słyszysz, co dom chce powiedzieć.
Szczęk rur, szum wody w ciemności,
ruch dyskomfortu zadłużonych ścian
i wzbieranie dźwięków w nieskończony warkot
małych skarg jak odgłosy rodzinne,
których rok po roku uczyłeś się ignorować.
Ale teraz musisz słuchać posiadanych przedmiotów,
wszystkich, na które pracowałeś przez te całe lata,
pomruku własności, rzeczy w stanie destrukcji,
poluzowujących się części ruchomych,
a wiercenie się w pościeli pamięta wszystkie
twarze, których nie dało się polubić.
Ile głosów umknęło ci do tej pory,
rury wentylacyjne, deski podłogowe,
uporczywe oskarżenia zegara
liczącego minuty nie do oznaczenia.
Straszliwa klarowność, którą daje ta chwila,
bezużyteczny wgląd, przemożny mrok.
MODLITWA W CZASIE ZIMOWEGO PRZESILENIA
Błogosławiona droga, która czyni z nas tułaczy.
Błogosławiona góra, która nam stoi na drodze.
Błogosławione głód i pragnienie, samotność i wszystkie formy żądzy.
Błogosławiona praca, która wyczerpuje nas bez końca.
Błogosławione noc i ciemność, które nas ślepią.
Błogosławione zimno, które nas uczy czuć.
Błogosławieni kot, dziecko, świerszcz i wrona.
Błogosławiony jastrząb pożerający zająca.
Błogosławieni grzesznik i święty, którzy zbawiają się nawzajem.
Błogosławieni zmarli, w swojej doskonałości spokojni.
Błogosławiony ból, który nas poniża.
Błogosławione oddalenie, które odwleka naszą radość.
Błogosławiony ten najkrótszy dzień, który sprawia, że tęsknimy za światłem.
Błogosławiona miłość, którą odkrywamy tracąc.
PROROCTWO
Czasem dziecko gapi się przez okno
przez chwilę lub godzinę – odgadując
przyszłość z letniego nieba o zmierzchu.
Czy wyobraża sobie, że kłąb chmury
ujawni klucz do spraw, które nadejdą?
Lub że świat to książka, którą uczymy się tłumaczyć?
Czasem dziewczyna staje naga przed lustrem
i wyobrażając sobie piękno w cudzych oczach
znajduje miejsce, gdzie strach prowadzi do pożądania.
Bo czym jest proroctwo, jeśli nie pierwszym przeczuciem
tego, co sami musimy powołać do istnienia?
Zew nie musi być wielki. Grom nie przemówi.
Nie tyle liczy się to, co powiedziane, a co usłyszane –
i rozpoznane, oczywiście. Darem jest słuchanie
i słyszenie przeznaczone tylko dla nas.
Życie ma swoje tajemnice, zapowiedzi,
niektórzy muszą nosić koronę cierniową. Znalazłem
swoją Via Dolorosa w twojej miłości.
Czasem postępujemy według proroctwa,
lub wcale nie – choćby tylko po to by wiedzieć
czego los każe nam się wyrzec.
O Boże pośrednictwa i elips,
ignoruj nasze modlitwy. Wybaw nas od zatracenia.
Zwolnij nasze bicie serca do cykania świerszcza.
W zielonym letargu popołudnia
błogosław nas nudą i spokojem.
I obdaruj tylko tym, czego się boimy, aby
Pod szmerem osy
usłyszeć suchą trawę gnącą się na wietrze
i jedwabisty szept pająka z pajęczyny.
FIASKO
Jak to z każdym dzieckiem, własne wydaje się piękniejsze –
Chce się je niańczyć, czuwać nad nim,
i szczycić się, że z dnia na dzień
staje się coraz bardziej podobne do nas.
Dlaczego nie uznać tego za rodzaj osiągnięcia?
Fiasko nie zdarza się tak po prostu. Wymaga czasu,
wysiłku i pewnego bezspornego daru.
Satysfakcja bierze się z uznania tego co się robi najlepiej.
Większość zdarzeń jest niezamierzona,
ale w głębi się czuje, że się je zaplanowało –
nie błąd czy fuszerkę, ale totalną klęskę.
Ponosi się fiasko tylko w tym do czego się naprawdę dąży.
PSALM DO NASZEJ PANI KRÓLOWEJ OD ANIOŁÓW
Śpiewajmy nową pieśń naszemu miastu,
Pieśń, która jego imię i jego ojców przypomni –
Zapomnianą czterdziestkę-czwórkę, Los Pobladores,
Którzy nad małą rzeką wznieśli pueblo.
Na cześć Królowej Aniołów nazwali tę rzekę
Nuestra Senora Reina de los Angeles.
Zepchnięci na margines imperium, biedni,
Wywłaszczeni, śniadzi, rasowo nieczyści.
Chwalmy małżeństwa i gody, które nas stworzyły.
Pożądanie łączące ciała szybciej niż demokracja –
Hiszpańskie, azteckie, afrykańskie i anglo –
Zakazane związki przez dzieci uświęcone.
Chwalę siebie, kundla metyski i mezzogiorno,
Nasienie wygnańców i gwałtowników,
Zniekształconych ciężarem, który dźwigali by przeżyć.
Złamani czy zgięci, duma była ich bólem.
Chwalę swoich przodków, biedaków nie do zdarcia,
Tych nielicznych, którzy uniknęli chorób lub rozpaczy –
Niespokojnych, głodnych, upartych, z bliznami.
Chwalmy zatem dostojność tej nędzy.
Chwalmy ich matkę, Nuestra Senora,
Wzgardzoną opiekunkę, która na nich patrzy
Z murali i medali, figur, tatuaży i wciąż
Ochrania swoje podzielone pueblo.
Jest bezdomną ze zgłodniałym dzieckiem,
Tułaczką uciekającą przed brutalnym hersztem.
Matką trzymająca zabitego syna.
Jej koronę ozdobiono siedmioma smutkami.
Módlcie się za to miasto, które zgubiło swą nazwę.
Módlcie się za ludzi zbyt pokornych na postęp.
Módlcie się za ciało, które płaci za zyski.
Módlcie się za aniołów odciętych od królowej.
Módl się za nami w godzinie naszej śmierci
W południowym słońcu zhańbionego miasta.
Módl się za nami, matko mieszańców i nieszczęśników.
Nad suchą rzeką przy namiotach wyrzutków.
Dana Gioia
Przełożyła Krystyna Lenkowska