Twórczość nr 1 (770), styczeń 2010
UKRAINA UKRAINA
Za lwowską obłastią stepy
stepy słupy
słupy na drewnianych nogach
telegraficzne słupy tańczą
pokładają się kłaniają się drodze
nam na drodze
prężą swoje korony jak łosie
słaniają się
lecą z nóg o świcie
Humań zakwita w oknie pałacu
park Zofii Potockiej raj
raj na ziemi bazary
stragany przydrożne baby kucamy tu
żeny tam muszcziny smród miód
miód dziewczęta
dziewczęta Odessy
słodycz w powietrzu
klei się do niej cały kurz ulicy
secesyjny kurz kamienic widno
ciemno widno odkryte
odkryte dekolty plecy nogi
nogi piersi napięte upięte włosy rozpuszczone
włosy w świetle latarni kolana stopy
stopy na wysokich obcasach noc
to nic
nad ranem droga droga Ukraina
zakryta pasem drzew galerią
lasu gajem topoli gajem wierzb
za gajami
chutorami za wysokimi
betonowymi płotami za dobytkiem czasu
dotykiem czasu rdzą czasu
step zakryty stepem
Step Akermański woła
w znajomym języku miękkim języku słodkim
jak melon czarnoziem zakryty stepem tutaj
wszystko zakryte mówi step mówią
oczy samotne kurhany burzany nagle
czerwony asfalt na drodze stado czerwonych krów
na drodze postój wodopój Krym akacje
akacje wysychają
na biało różowo różowe łososiowe fantomy
wiosny wino
wino winogrady winnice czerwone
wino półsłodkie od Tatarki
słodki słodki uśmiech tułaczki
kazachskiej Alona ona
nie zna nie pamięta my
nie pamiętamy błądzimy
we wsi Kasztany pomidory
pomidory arbuzy melony kukurydza pod spodem
tętent Taurów i Scytów bez końca stragany
cebuli mahoniowe warkocze
papryki purpurowe warkocze ognia żar
żar żal
żal od morza wiatr i genueńskie żagle jak fale
rozpryskują się o skały Bałakławy mewy odpryski fal
drapieżne wrony nad jałowcami Czufut-Kale
nad dumną twierdzą Sudoku nad minaretem
Eupatorii nad cerkwią
Eupatorii czaj
miętowy czaj na zdrowie czeburiaki
z bryndzą kultura kucana
z widokiem na pałac chana
na matach noc
to nic
i sen o hurysach boli
kindżał w plecach branki od Radziwiłłów klei się
do ciała karaimska suknia modli się
do ciała karaimska księga a Ałuszta
to dziewczyna która przyszła nocą do poety Adama
Mickiewicza i nie została piękna
Feodozja tonie w śmieciach
Dżonkoj i tiry
tiry blinoczki z serem i śmietaną stepy
znów Humań Szczęsny Potocki nieszczęsny
przeklęty jak Targowica
za stepem miasto Chmielnicki
granica
Krakowiec
w alfabecie łacińskim zapisana karta kolejka
kolejka do myta nie-do-myta kolejka
do historii do małej białej karteczki po małą białą karteczkę po takij biełyj
kartok po dziurki w nosie po horyzont konwoje
karawany stepowe
exodus do manny do mekki do medyny w każdą stronę
deszcz.
BIAŁE WILNO I WINO
I znów maj białe Wilno i wino
rozwiązał się bez i kalina
płynie Wilia pijana wiosną
jej talię nowy gorset opina
w starej uliczce dzwon bije
wchodzi w bramę poeta i znika
zostawił tu kiedyś swoje kroki w kamieniu
cień wąski i powiew szalika
miał jeansy blue i T-shirt z nadrukiem
jakieś słowo i numer 44
nikt z aparatem nie zdążył nie kliknął
cyfry w cyfrze nie oddał ani jednej litery
wciąż maj białe wino i Wilno
rozwiązły bez i kalina
płynie Neris pijana wiosną
jej gorset Wilię opina.
PODRÓŻOWAĆ TO ŻYĆ PODWÓJNIE
Żyć tu gdzie wciąż jest się znajomym zapachem
i gdzie odłożona gazeta na pierwszej stronie świata
a oprócz butów prawie nic się nie zmienia
i tam gdzie wszystko można nagle porzucić zapomnieć
z wyjątkiem nocy i cienia.
RZESZÓW
Po raz pierwszy miasto przyszło do mnie nocą
wszyscy w oknie czekali na jakąś kometę
zobaczyłam jak gwiazdy żywym ogniem świecą
i bałam się włożyć oko w magiczną lunetę
a niebo sunęło na mnie od strony ulicy
przeszło obok ale potem wracało na jawie i we śnie
mruczało powietrze dziadek błyski liczył
i pytał czy kosmos wojny nie przyniesie
na tamtą ulicę wołali Rzeźnicza
ale nie było tam mięsa tylko żywe konie
uciekałam do koni i nad brzeg Wisłoka
gdzie w miedziane rondle jak w gongi stukali Cyganie
po raz pierwszy Rzeszów pojawił się nocą
i choć nikt wtedy nie powiedział słowa "miasto"
czułam że to ono po ciemku szło niebem i ziemią
i jutro wciąż tu będzie gdy zrobi się jasno.
|