Anna Janko - Posłowie do książki "Zaległy list do pryszczatego anioła" (2014)


Jest coś takiego w tych wierszach, że na pozór proste, włażą pod skórę i zaczynają się tam komplikować, zyskują jakieś niewerbalne wartości, a nawet popadają w szaleństwo. Tego wszystkiego się nie odczuwa, gdy się je czyta, jak się wszystko czyta… Owszem, można docenić walory intelektualne tej poezji, brać w siebie jej subtelną i wcale nie żeńską emocjonalność, odkrywać lingwizmy, cienie lingwizmów, pod powściągliwą narracją dostrzec tę jakąś domyślną bujność drugiego planu…
I właśnie o ten drugi plan chodzi, Krystyna Lenkowska jest mistrzynią drugiego planu. Trzeba przestać czytać te wiersze tak aktywnie, jak to się zwykle robi, przestać się w nie wpatrywać, nie szukać rozwiązań, nie oczekiwać puenty. Trzeba z nimi obcować biernie w buddyjskim sensie, włączyć „boczną uwagę”, widzenie kątowe, wtedy ma się szansę uzyskać wgląd, o który chodzi w poezji. I wtedy otwiera się ten świat, który tam w środku jest, istota rzeczy, którą poetka nazywa „jest nie ma”. Wtedy można zobaczyć jak się w zdaniach słowa rozsuwają, by ukazał się rdzeń języka, jako tłumacza egzystencji. Wtedy ta odwaga swobodnych skojarzeń Lenkowskiej, mowa prosta z domu, z ulicy, ze szpitala, z brzegu zdarzenia, okruch z wargi zdjęty nagle, „dostaje skrzydeł” albo się metafizycznie ukorzenia. Przy tym wszystkim poetka przez cały czas pozostaje do bólu uczciwa, do bólu i aż po zupełną niemoc, bo ani na chwilę nie zapomina, że język jest wyspą na morzu nienazywalnego. I tym także się z czytelnikiem dzieli, jak wspólnym dobrem-nie- dobrem.

Anna Janko