Stanisław Dłuski, 16.05.2014, Rzeszów


Dzisiaj też pozytywne wydarzenie, wieczór Krysi Lenkowskiej w rzeszowskim Hotelu Grand, w oprawie muzycznej Waldka Lenkowskiego i zespołu Ratatam oraz interpretacje naszych licealistów. Powiedziałem parę słów o tej oryginalnej liryce, ale trochę mnie przestrzeń onieśmieliła, bo ta twórczość od dawna jest warta szerszego namysłu, rzeszowska poetka dawno wyszła poza lokalne i nawet ogólnopolskie środowisko, jest się z czego cieszyć. Przede wszystkim każdy nowy tomik wnosi jakieś nowe wymiary, nowe doświadczenie, to liryka wielogłosowa, dialogowa, w pewnym sensie, co rzadkie, dążąca do obiektywizmu. Paradoks, przecież, poezja z natury jest subiektywna, ale najlepsi, do takich należy Krystyna, oglądają świat i siebie z dystansu, z boku, z różnych punktów widzenia, w ten sposób zaciera się granica między poezją a prozą. Zgadzam się z Markiem Pękalą, że nie jest to poezja destrukcyjna czy autodestrukcyjna, ale też nie jest Lenkowska łatwą, słodką poetką, jest w niej podskórny nurt tragizmu, traumatyczne doświadczenie, to śmierć ojca, czego wyrazem są poruszające wiersze. Przy całej wrażliwości na świat i piękno natury, jest to też liryka intelektualna, a więc ma walory poznawcze, bo przecież odsłania przed nami nowe, nieznane światy...